Po całym dniu pracy i biegania basen to jest to. Oczywiście chodzi o islandzki basen, który różni się nieco od polskiego. Kosztuje tyle co pół piwa w knajpie, a do dyspozycji jest: sauna, kilka jacquzzi z wodą o różnej temperaturze, duży basen również z podgrzewaną wodą, wodne boisko do koszykówki, piłki i inne fajne rzeczy. A wszystko to na zewnątrz. Temperatura powietrza wynosiła dziś 7 stopni, a wody w basenie 44 stopnie. Bomba!
Można się porządnie relaksować i odpocząć. No i oczywiście nie ma żadnych ograniczeń czasowych.
Już wiem co będę robił w każdą niedzielę po południu. :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Aaaaaaaaaaaa, ja też chcę!
To pisałem ja, Olaf.
Jacek coś dawno nic tu nie było nowego... A my z niecierpliwością czekamy na nowe zdjęcia i jakieś extremalne opowieści:D Nie bardzo ma to związek z tematem postu ale nie bardzo jest inne miejsce żeby Cię upomnieć:P
Pozdrowienia od nas obojga;)
Prześlij komentarz