piątek, 9 listopada 2007

Będą zamykać?

Mieszkańcy centrum Rejkjawiku mają nie lada problem. Chodzi o piątkowe i sobotnie noce. Nie dziwię się im, bo dzieje się wtedy coś bardzo orginalnego i dla okolicznych mieszkańców raczej mało przyjemnego. Jak pisałem kiedyś, Islandczycy wiedzą jak się bawić. Do upadłego. W przenośni i dosłownie. Aby przedstawić sobie co dzieje się w każdy (!) piątek i sobotę w godzinach 00:00-6:00 w centrum miasta, należy wyobrazić sobie np. krakowski Rynek wieczorem, gdy jest ładna pogoda i sezon w pełni. Następnie ilość ludzi i promili alkoholu we krwii pomnożyć przez trzy, a na koniec zgromadzić to wszystko na jednej tylko ulicy z około 10 pubami. Kolejki przed wejściem mają po kilka metrów, na drodze korek, kierowcy zatrzymują się kiedy i gdzie im się podoba, policja nie reaguje, bo i nie ma jej za dużo. O wymiocinach na ulicy nie wspomnę, bo ciekawsze są stroje. Ludzie tutaj mają pomysły jak się orginalnie ubrać.
Wszystko fajnie, ale jest jedno "ale". Owi mieszkańcy centrum się zbuntowali i chcą aby rząd nakazał zamykanie pubów wcześniej, tzn. pewnie około 3-4. Nie wyobrażam sobie tego, bo przed 6 tutaj się z knajp nie wychodzi. Nie chciałbym być w skórze właścicieli pubów, którzy będą musieli siłą wypychać gości pragnących więcej wina, muzyki i tańców.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

A wydawało by się, że taki spokojny kraj ;)